poniedziałek, 2 listopada 2009

Wszystko się myli: ryt, ważność, godność.

Za zgodą pana Fons Blaudi z "Forum Krzyż" przeklejam tekst. Dziękuję!

Wszystko się myli, mieszają się pojęcia: ryt i sakrament Mszy, ważność, godność, katolickość i legalność rytu, etc. Jeśli chodzi o legalność, to są jej dwa aspekty, których niestety nie sposób szybko rozróżnić w języku polskim : legalitas i legitimitas. W tym pierwszym znaczeniu chodzi o prawo ściśle pozytywne. Czy sejm ma prawo zalegalizować aborcję? Czytamy konstytucję: ma. Wiec jak zalegalizuje, to będzie legalna, niezależnie od tego, co rożne ludziki będą wykrzykiwać. To, że nie miał moralnego prawa to zupełnie inna sprawa, jak również to, że takiego prawa nie wolno przestrzegać.

Co do NOMu, to sytuacja wygląda tak :
- aspekt sakramentalny: NOM jest bez wątpienia Msza Świętą, przeistoczenie zachodzi, łaska ex opere operato jest udzielana. Papież nie mógł promulgować nieważnego rytu, byłoby to zaprzeczeniem jego misji i obietnicy Chrystusowej danej Piotrowi.
- aspekt rytualny: ryt Novus Ordo jest niewątpliwie kaleki, źle wyrażający katolickie dogmaty eucharystyczne a w pewnych aspektach nie wyrażający ich wcale, bez wątpienia gorszy od KRR, co twierdzi wiele osobistości i autorytetów w słowach mniej lub bardziej łagodnych (w tym ostatnim punkcie choćby Benedykt XVI)

zatem :

- ważność: jest obecna pod takimi samymi warunkami jak w innych rytach (szafarz, forma, materia, intencja)

- legalność (w sensie prawa pozytywnego): jak najbardziej: Papież jest papieżem i możne wszystko, co mu się podoba.

- legalność (w sensie prawa moralnego): tu można podyskutować czy papież miał moralne prawo spuścić do śmietnika owoc tysiąc-kilkusetletniej tradycji liturgicznej Kościoła i zastąpić go liturgią sfabrykowaną przy biurku, banalnym produktem chwili. Przychylam się do zdania, że nie. Nawet gdyby zastąpił KRR czym od niego lepszym lub nie gorszym, to można by się zastanawiać czy miał prawo moralne postąpić w ten sposób ze spuścizną pokoleń, ale w sytuacji gdy NOM < KRR, jest to jeszcze bardziej wyraziste.

- godność: znów podwójne rozróżnienie :

- wewnętrzna: zgodność NOMu z rubrykami Missale Romanum Pawła VI. Tu jakiś nieznaczny ułamek sumy mszy odprawianych na świecie można nazwać "godnym NOMem"

- zewnętrzna : zgodność NOMu z katolickimi dogmatami eucharystycznymi. W tym znaczeniu żaden NOM nie jest, nie był i nie będzie "godny". NOM jako taki, tzn. w oderwaniu od genezy, sposobu promulgacji i nadużyć liturgicznych, jest niedostatecznie katolicki (= niedostatecznie wyraża dogmaty eucharystyczne), ale można go „dokatoliczyć” Bywa, że jakiś ksiądz na własną rękę będzie próbował ten ryt naprawiać np. dodając brakujące modlitwy i gesty (znam takich). Ale czy to jeszcze będzie NOM ? [dodam, ze całe halo pt. reforma reformy toczy się na tym poziomie]. Reforma reformy” to wola kard. Ratzingera, a dziś papieża Benedykta, żeby owo „dokatoliczenie” odbyło się na poziomie instytucjonalnym tzn. żeby zachować NOM, ale zmienić go na tyle radykalnie, żeby znikły wątpliwości uniemożliwiające katolikom przyjecie go w sumieniu, a wiec wprowadzając zasadnicze zmiany do corpusu Mszy, a nie tylko kadzidło, łacinę i fioletowe sutanny dla ceremoniarzy.

W Kościele władza jest monarchiczna, a nie tyraniczna tzn. papież ma oczywiście pełnię władzy, ale nad papieżem jest Bóg, prawo Boże, Objawienie (Pismo i Tradycja), ale także dobro wspólne i poszanowanie tradycji (tych z malej litery). Liturgia w swym źródle ma charakter zasadniczo tradycyjny tzn. organiczny i ewolucyjny. Można oczywiście teoretycznie wyrwać wiekowy dąb z korzeniami i zastąpić go nowym, ale pytanie czy tak postępuje prawdziwy ogrodnik, nawet taki który ma pełnie władzy nad swoim ogrodem ? Czy jest to dowód roztropności i troski o ogród?